1. |
Panika w nocy bo wampiry
04:15
|
|||
Oślizgła noc wstrętna
trzepoczą im skrzydła
przyjdą i pogryzą
się nie obudzę
boję, krew wypiją...
a rano znowu do roboty w zamku
ceny znowu w górę
a krwawica wciąż tanieje
ile one tak mogą?
bestie drapieżne!
już mam anemię, już niedowłady
na żyłach ślady
kołdra lepka od potu
żeby jakiś czosnek...
jakiś krucyfiks, srebro...
magiczny krąg kredą
skręca mi żołądek
znowu nadchodzą...
ukąszą
oplują
pohańbią
wygarną z piąchy
poprawią z buta
pobrudzą
złamią
zabiorą
ograbią
tak bez litości wykończą chłopa
|
||||
2. |
Wycieczka na wieś
03:15
|
|||
Słońce w zenicie,
leniwie i błogo,
i wino, i łąka tak dyszy
wycieczka na wieś,
idziemy w zgodzie,
choć żadne z nas siebie nie słyszy
tu kamień gorący,
tam ciężka woń lipy,
natury najsłodszy iperyt
usiądźmy, pobłądźmy, roztopmy się w płaczu,
ach gdybym tak umiał być szczery
Lata w butelkach
i emocje w dymie
tak liczne, lecz ślad po nich zniknął
w chabrów błękicie,
w malw różu, w maków czerwieni,
gdy w lipcu już kwitną
Przestrzeń wiruje,
łączą się barwy
tak trudno nam objąć się w pasie
Wokół nas kwiaty, owoce pęcznieją,
pocałuj ją wreszcie, grubasie
Dłonie szukają dotyku,
bliskości,
a pot wciąż nam spływa po plecach
gasną spojrzenia,
stygną uśmiechy,
niczego nie mogąc obiecać
Cień daje ulgę,
narasta brzęczenie
i mógłbym tak siedzieć tu jeszcze
lecz fauna nie śpi, polują komary,
obłażą pająki i kleszcze...
|
||||
3. |
O Czarnym Karolu
04:51
|
|||
O Czarnym Karolu to będzie piosenka
Gdy on produkuje, Rick Rubin wymięka
Pomyka najczęściej w biegowych ciżemkach
W przymałej koszulce, w przydużych spodenkach
Antykoncepcji braku się nie lęka
Chcesz mieć z nim dzieci, to wyjdzie ósemka
Z Karolem współpraca, to zawsze udręka!
Niekiedy pomaga otwarta butelka
Jak robi festiwal – cała Polska klęka!
(słychać trzaski) - konkurencji dupa z żalu pęka
Od wczoraj on śpiewa piosenki Zenka
Czeka za to w ziemi osobna trumienka
Płacze wielu chłopców, niejedna panienka
O Czarnym Karolu to krótka piosenka
Z Karolem współpraca, to zawsze udręka!
Niekiedy pomaga otwarta butelka
|
||||
4. |
Covid-19 (22v)
03:49
|
|||
Niech będzie pochwalony covid 19
zaorał festiwale duże i małe
niech będzie pochwalony covid 19
zaorał festiwale na wieki wieków, amen
Koniec z ochroną przykrą
strefami gastrofazy
opasek kajdanami
torami dla bydła
wymarły już kapłanki/kapłani
miłości przypadkowych
odbytych w Kosakowie
i innych kurortach
początek to nowej ery
teraz jest na nas czas
prywatne openery
nie tylko te Schwarza
będziemy śpiewać dla Was
będziecie wspierać nas
nic nas już nie zatrzyma
”Na SiAnno” forever!
|
||||
5. |
Upadek
01:52
|
|||
spóźniłem się
spóźniłem się
spóźniłem się wszędzie
spóźniłem się do pracy
spóźniłem się na życie
teraz wracam
a właściwie stoję w korku
korek jest wszędzie
nawet w Garnizonie
widzę was
widzę cię w kawiarni
widzę cię, kurwa, w modnej brasserie
kawa za 14, ciacho za 20
kiedy wysiądę zrobi się przykro
gdy wysiądę
to nie tak na widoku
nie tak odważnie, jak Douglas w Upadku
ale krzesła będą latać
i twoje tatuaże
twoja skóra, kości, mięśnie
twój portfel i zadowolenie
nawóz amonowy wybucha z takim trudem
mój wybuchnie łatwo
bo strasznie wkurwiony
pył aluminiowy, kule, śruby i nafta
zniecierpliwiona niechęć
podpalona spóźnieniem
spóźniłem się
spóźniłem się do pracy
spóźniłem się
|
||||
6. |
||||
Toczą się dobre łożyska toczne
wkrótce odpocznę
w końcu odpocznę
kolory staną się ledwo widoczne
powyciszają się melodie skoczne
w październiku dogasa słońce
wszystko jest lepsze o brak much
odpoczywają nogi od ukąszeń
można wziąć oddech do dwojga płuc
wiesz kto ten kupon oderwał
wiesz jaki to jest interwał
wiesz czy to twoja tonacja
wiesz z której strony jest racja
(Zenek interlude):
”(...) bo ciągle kocham,
kocham czarne oczy twe
gdziekolwiek jestem, wszędzie widzę właśnie je
twe czarne oczy jak na niebie gwiazdy dwie
urzekły mnie (...)”
|
||||
7. |
||||
Każda noc jest ciepła
a każdy dzień zimny
rukola w inspektach
rzędy zieleniny
tu zasiano kwiaty
tu cebula rządzi
piękne te rabaty
nikt tu nie pobłądzi
Tutaj kocie gówno
tu rzyg mego ojca
pies wychyla głowę
spoza swego kojca
chodź tu do mnie ptaku
z piórem wyleniałym
nie polatasz zbytnio
lecz jesteś wspaniały
|
Sherpa Kosior Gdańsk, Poland
PL/ENG
Jak każdy Sherpa jestem Sherpą.
Góry nie są mi obce. Bo to moje góry – Himalaje Grafomanii
i Muzycznej Tandety. Żyję tam od urodzenia /Sherpa Kosior is a genuine sherpa And as most sherpas can guide you smoothly through his so called - Himalayas of crap and musical graphomania. He's a skilled and fierce climber, he's a pro, he knows his work. Reach the top, overcome yourself with his help.
... more
Streaming and Download help
If you like Sherpa Kosior, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp